Drukuj
Odsłony: 914

 

 

W KOLEJCE DO KSIĘGI ŻYCIA

 

Po Mszy świętej utworzyła się kolejka do „Księgi życia”. Ludzie stali nie po to, aby wpisać swoje imię, lecz by zobaczyć umieszczony tam pierwszy zapis. I jak to w kolejce bywa, głośno komentowali obrzęd wybrania, którego byli świadkami: „Jakie to było piękne i wzruszające wydarzenie, wyzwoliło tyle radości”; „Ta Księga żyje: jest już pierwszy wpis, będą i następne!”; „Rytuał chrztu dorosłych kiedyś przeczytałam, teraz dopiero zobaczyłam, jak to wygląda. Chcę wiedzieć o następnych obrzędach”. Był i taki głos: „Po co te cuda, czy nie można chrzcić dorosłych jak dotąd?”… Czyli chrzcić w taki sam sposób jak niemowlęta.

Dlaczego nie?

Dlaczego nie można? O tym stanowi Kodeks Prawa Kanonicznego, który mówi, że Pasterz diecezji powinien wiedzieć o chrzcie dorosłego i ma pierwszeństwo w udzieleniu mu sakramentów inicjacji chrześcijańskiej (chrztu, bierzmowania i Eucharystii). Dlaczego nie powinno się? Bo człowiek dorosły inaczej przyjmuje wiarę niż niemowlę, które nie wypowiada się samodzielnie, nie posługuje się jeszcze rozumem i wolną wolą. Osoba dorosła ma prawo do szukania prawdy, a gdy znajdzie – obowiązek podążania za nią.

Z potrzeby serca i głębokiego przekonania

Decyzja na chrzest w wieku dwudziestu trzech lat to przełom w życiu Mateusza, który on tak ujmuje: „Już od paru miesięcy krok po kroku poznaję tajemnice wiary, budując swoją wieź z Jezusem. Modlę się i czytam Słowo Boże, uczestniczę w nabożeństwach. Powoli moje życie zaczyna się dziać w Bogu. Zupełnie czymś wyjątkowym jest dla mnie doświadczenie wspólnoty Kościoła. Jestem zdumiony życzliwością i wsparciem ludzi, którzy pomagają mi w drodze, by mieć pełnię sakramentów. A to rekompensuje doświadczenie szkolne, bo nie chodząc na religię, byłem postrzegany jako inny, gorszy – miałem na sobie piętno odrzucenia. Teraz czuję, że odnalazłem społeczność, do której z potrzeby serca i głębokiego przekonania chcę przynależeć”.

Obrzęd wybrania

Nazwa tego obrzędu nawiązuje do faktu, że to Pan Bóg dokonuje wyboru, a Kościół jedynie działa w Jego imieniu. Znaczenie wybrania wiąże się z trzema istotnym sprawami. Pierwsza dotyczy zasadniczego pytania (uwaga: jest to jedyny moment w całej drodze chrzcielnej dorosłego, kiedy jest on o to pytany): „Czy pragniesz przystąpić do sakramentów Jezusa Chrystusa: chrztu, bierzmowania i Eucharystii?” – „Pragnę”. I po tej publicznej deklaracji następuje drugi ważny moment: to akt wybrania będący obietnicą Kościoła, wcześniej upewnionego (w naradzie kierujących przygotowaniem, jaki i w obrzędowym dialogu z rodzicami chrzestnymi), że kandydat został odpowiednio przygotowany i jest godny, by podczas najbliższych uroczystości paschalnych zostały udzielone mu sakramenty wtajemniczenia.

Wpisanie imienia

Centrum tego obrzędu to element tradycji związanej z podaniem swego imienia i własnoręcznym zapisaniem go w kościelnej księdze wybranych. Księga ta ma wartość symboliczną, bo jest wyobrażeniem „księgi życia” (Iz 4, 3; por. Flp 4, 3), gdzie sam Pan Bóg zapisuje imiona wybranych. Zatem znalezienie się na jej kartach oznacza wpis do Kościoła niebieskiego. Ponadto wpis imienia wyraża prawdę o imiennym, a więc indywidualnie skierowanym do każdego człowieka Bożym wezwaniu, będącym powołaniem go do komunii z Bogiem. Zaś ze strony wybranego jego podpis stanowi rękojmię wierności Bogu i Kościołowi.

Wielkopostne zamyślenia

Wielki post jako okres oczyszczenia i pokuty ma trzy wielkie tematy: Męki Pańskiej, nawrócenia i chrztu świętego.

Komentarze objaśniające poszczególne momenty obrzędu wybrania, zwanego też wpisaniem imienia, skłaniały zgromadzonych wiernych do refleksji nad prawdą własnego chrztu. Chrztu widzianego jako misterium spotkania Boga z człowiekiem, kiedy to jest się wezwanym imiennie. Imię, za którym stoi święty Patron, wyznacza podążanie pewnym szlakiem do Niebieskiej Ojczyzny, szlakiem przez kogoś przetartym dla mnie. Imieniny to świętowanie pamiątki chrztu. Wpis imienia otwierał myślenie o chrzcie jako przymierzu z Bogiem, a własnoręczne podpisanie się to wzięcie odpowiedzialności za zobowiązania, które z tego wynikają.

Chrzest to wielki dar i przywilej. Przygotowujący się do tego sakramentu Mateusz po obrzędzie wybrania został odesłany, bo jeszcze nie może w pełni uczestniczyć w Eucharystii. Prawda tego znaku otrzymała swój cichy komentarz od siedzącego obok mnie małżeństwa. Mąż chwytając dłoń żony szepnął z uśmiechem: „Dobrze, że jesteśmy ochrzczeni i nie musimy wychodzić”.

s. Alicja Rutkowska CHR