ZAPROWADZENIE CHRZEŚCIJAŃSTWA 
obraz Jana Matejki

 

Każdy jubileusz jest okazją do refleksji. To czas łaski, by podziękować za doświadczane dary i zastanowić się nad odpowiedzialnością za otrzymane dobro. 1050 lat temu Mieszko I przyjął chrzest ze swoim najbliższym otoczeniem. Tak jak swojego chrztu nie pamiętamy emocjonalnie, bo byliśmy rozkosznymi bobasami nieświadomymi świata i siebie, podobnie i chrztu naszej Ojczyzny. Ale realnie, w swoim życiu osobistym i społecznym, doświadczamy skutków tych doniosłych wydarzeń.

William Edwards Deming, amerykański statystyk, który znacząco wpłynął na rozwój Japonii po II wojnie światowej, sformułował tezę, że aż 94 % powodzenia firmy zależy od duchowości jej szefa! Ludzie patrzą na tego, którego wybrali, jako na autorytet. Jest on ich przywódcą. Dlatego chrzest władcy Polan miał gigantyczne znaczenie dla wszystkich mieszkańców jego państwa.

Fakty

„966 – Mieszko, książę Polski, został ochrzczony”. Tak brzmi krótka notatka historyczna, która mówi o najbardziej przełomowym momencie w historii Polski (w odpisie najstarszego, polskiego rocznika, tzw. Świętokrzyskiego Dawnego”). To wydarzenie nie było tylko chrztem władcy Polan, ale i narodzinami Polski w Chrystusie. Był to więc początek narodu i państwa polskiego A „my żyjący tu i teraz jesteśmy jednym z owoców nawrócenia się na chrześcijaństwo Mieszka I i przyjęcia przez niego chrztu” – stwierdza współczesny historyk Krzysztof Ożóg.

Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, na ile decyzja Mieszka była decyzją polityczną, a na ile religijną. Będzie to dla nas tajemnicą. Najprawdopodobniej w grę wchodziło jedno i drugie. Władca Polan zdecydował się i zaryzykował przyjąć chrzest w społeczeństwie wcześniej nietkniętym żadną akcją misyjną (władca duński Haradl Klak po przyjęciu chrztu został wygnany z kraju). Możemy więc być pewni, że Mieszko miał rozterki, pytania i dylematy, bo dokonywał najważniejszego wyboru w swoim życiu. Zmieniając religię, dokonywał też wyboru, by oddać siebie oraz wszystkich mieszkańców swego państwa pod opiekę Chrystusa już na długie wieki. Dokonało się to 14 kwietnia 966 roku. Podczas Świąt Wielkanocnych Mieszko I – pod imieniem Dagobert – otrzymał chrzest święty z rąk Jordana, późniejszego biskupa poznańskiego. Matką chrzestną była jego chrześcijańska żona, Dobrawa, córka władcy Czech Bolesława Srogiego.

Mieszko przyjmował chrzest jako człowiek wolny. Wcześniej plemiona słowiańskie miały swoją wiarę, kapłanów, zwyczaje, tradycje. Jednak książę Polski zdecydował się przejść od kultu stworzeń do wiary w Boga chrześcijan, bo „uznał – jak twierdzi amerykański historyk Philip Earl Steele – że Bóg będzie mu pomocny, o ile sam będzie Mu wierny”.

Mieszko z naczelnika plemiennego stał się chrześcijańskim władcą, który sprawował rządy już nie tylko z przyzwolenia ogółu, ale z woli Bożej. Miał on świadomość swojej wielkiej odpowiedzialności, w tym również za zabawienie wiernych. Dlatego zaangażował się w proces ewangelizacji i chrystianizacji. Zaczął od najbliższego otoczenia. Wychował w wierze swoje potomstwo, Bolesław Chrobrego i pozostałe dzieci. Potem byli wojowie i dworzanie, władcy grodów i stopniowo mieszkańcy państwa. Mieszko I na masową skalę budował i uposażał kościoły. Sprowadzał zza granicy misjonarzy oraz duchownych do obsługi nowych świątyń. Mieszko zaszczepił w swoim narodzie kult św. Piotra Apostoła. Stał się on patronem najstarszej katedry w Poznaniu i oraz całego państwa, które zostało zawierzone opiece księcia Apostołów. Zaangażowanie i głęboką wiarę Mieszka doceniała Stolica Apostolska. Ojciec Święty już w 990 roku młody Kościół w Polsce otoczył bezpośrednią opieką.

Korzyści

Czasem trzeba odświeżyć język i zmienić perspektywę oglądu, aby zobaczyć rzeczywistość w całym jej bogactwie. Jesteśmy przyzwyczajeni, że mówimy „Boże Narodzenie”, ale gdy powiemy: „Polska narodziła się w Chrystusie” – jesteśmy zdumieni. To sformułowanie – z nutą słusznego patosu – zapiera dech. Bo rzeczywiście Bóg wkroczył przez politykę w historię naszego narodu, aby mu otworzyć drzwi do wiary, do chrześcijańskiej moralności, do stołu Eucharystii – do życia wiecznego. Są to niebywałe dobra duchowe.

Czasem ludzie boją się, że wchodząc w relacje z Bogiem będą musieli coś stracić. Okazuje się, że chrzest opłacał się nie tylko ze strony duchowej, ale i tej ziemskiej. Zobaczymy więc chrzest Mieszka jako jego decyzję polityczną.

Mieszko mógł przyjąć pierwszy sakrament wiary w obrządku wschodnim i złączyć nas z Bizancjum. Wybrał jednak Kościół rzymskokatolicki. Tym samym włączył swe młode państwo w krąg kultury Zachodu, która swój początek bierze w oparciu o trzy wielkie wzgórza: Aten, Rzymu i Jerozolimy. Zostaliśmy włączeni w dzieje kultury europejskiej. Z nowym życiem w Chrystusie otrzymaliśmy wielkie wartości cywilizacji łacińskiej: język, pismo, naukę, prawo, filozofię, teologię, kierunki umysłowe, systemy szkolne oraz sztukę. Chrzest Mieszka I stworzył Polskę w wymiarze duchowym, bo odtąd chrześcijaństwo stało się źródłem narodowej i państwowej tożsamości. Chrzest Mieszka stworzył też Polskę w wymiarze społeczno-politycznym oraz kulturowym.

Razem

Bywa, że myślimy tak: Bóg sobie, a życie ma swoje prawa. Okazuje się, że tak nie jest. Z darem chrztu doświadczamy rzeczywistości integralnie. Inaczej już patrzymy na wszystko: świat, ekonomię, politykę i siebie. Z chwilą przyjęcia chrztu nie jesteśmy już sami, bo chrzest jest przymierzem, w którym Bóg zobowiązał się nam pomagać, pod warunkiem, że będziemy Go słuchać. Otrzymaliśmy światło (udział w Jego mądrości) i moc (niezliczone łaski wiary). Wiemy, co mamy robić w ziemskich sprawach, gdzie poczekać, gdzie wytrwać, gdzie zająć odważnie stanowisko. Mamy mocny kręgosłup moralny.

Wielkim darem działania Bożej Opatrzności w naszej historii są świeci. Takim mężem opatrznościowym naszej historii był św. Wojciech, który jako pierwszy misjonarz oddał życie za wiarę. Potem było Pięciu Braci spod Międzyrzecza – pierwszych męczenników Polski. Kolejnymi wielkimi filarami wiary, mocno osadzonymi w naszej ziemi, były osoby świętych: Biskupa Stanisława i Królowej Jadwigi czy – w dzisiejszych czasach – świętej s. Faustyny Kowalskiej, bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz św. Jana Pawła II. Ich świadectwo wierności Ewangelii to dla nas wielkie światło, jak po Bożemu ułożyć swoje życie indywidualne i społeczne.

Z chrztem Polski otrzymaliśmy nowe życie w Chrystusie. Zostało nam otwarte bijące źródło miłosierdzia. Tyle w naszej historii było chwil trudnych i krzywd. I to wszystko możemy zamknąć przebaczeniem. Jest to wielka szansa, aby powrócić do relacji z Bogiem, Ojcem miłosierdzia, który zawsze, gdy się do Niego zwrócimy, odnawia nas swoją miłością.

Cała nasza Ojczyzna przygotowuje się do krakowskich XXXI Światowych Dni Młodzieży. W lipcu przyjadą do nas ludzie z całego świata. Będą nas pytać: Kim, Wy Polacy, jesteście? Czym różnicie się od innych narodów? Jeśli odetniemy się od naszych chrześcijańskich korzeni, stracimy tak wiele: możliwość zbawienia, pamięć i dziedzictwo duchowe. A możemy światu dać nasze przeżywanie wiary. Naszą chrześcijańską słowiańską duszę. I paradoksalnie: świat jej bardzo potrzebuje!

 Alicja Rutkowska CHR