Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata (B) – 24 listopada

 

Pierwsze Czytanie (Dn 7,13-14)
Czytanie z Księgi proroka Daniela
Patrzyłem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

 

Psalm Responsoryjny: 92
R/. Pan Bóg króluje, pełen majestatu

Pan króluje, oblókł się w majestat,
Pan odział się w potęgę i nią się przepasał,
tak świat utwierdził,
że się nie zachwieje.

 

Twój tron niewzruszony na wieki,
Ty od wieków istniejesz, Boże.
Świadectwa Twoje bardzo godne są wiary, †
Twojemu domowi świętość przystoi,
po wszystkie dni, o Panie.

 

Drugie Czytanie (Ap 1,5-8)
Czytanie z Apokalipsy Świętego Jana Apostoła
Jezus Chrystus jest Świadkiem Wiernym, Pierworodnym umarłych i Władcą królów ziemi. Tym, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem i kapłanami Bogu i Ojcu swojemu: Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen. Oto nadchodzi z obłokami i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen. Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, który jest, który był i który przychodzi, Wszechmogący.

 

 Śpiew przed Ewangelią (Mk 11,9.10)
Alleluja, alleluja, alleluja
Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie.

Błogosławione Jego królestwo, które nadchodzi.

Tekst Ewangelii (J 18,33-37)
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Piłat powiedział do Jezusa: «Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?» Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?» Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?» Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».

Dramat Piłata
(Dn 7,13-14; Ap 1,5-8; J 18,33b-37)

Jako ludzie wierzący uważamy, że nie mamy wątpliwości i nie trzeba nas przekonywać co do faktu, że Jezus Chrystus jest Królem Wszechświata. Uważamy, że to On, będąc prawdziwym Bogiem, stał się dla nas człowiekiem i wyprowadził na z pogubienia grzechu. Z wiarą staramy się wypowiadać słowa  naszego Credo, ciągle te same w nieustannie zmieniającym się świecie. Mamy też świadomość faktu, że to właśnie w tym świecie i przez ten świat, Szatan nieustanne  pyta każdego z nas: czy rzeczywiście dalej wierzysz w tego Jezusa? Jezus zaś przez te same wydarzenia, na tym samym świecie, pyta każdego, który Go spotkał: czy ty naprawdę Mnie kochasz? Chociaż Diabłu mówię, że dalej wierzę w Boga, a Chrystusowi odpowiadam, że oczywiście Go kocham, to jednak  dzisiejsza Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, jest znakomitą okazją, aby postawić sobie pytanie, czy tak jest naprawdę? Czy czasem te zapewnienia, nie są tylko moim pobożnym życzeniem, czy też tylko są to utarte, ciągle powtarzane slogany?

Taką weryfikację mogę i powinienem uczynić tylko i wyłącznie z samym Jezusem. Bóg przez proroka Daniela informuje nas dzisiaj o powtórnym przyjściu Syna Człowieczego, który przejmie władzę nad całą ludzkością. Im bardziej poznajemy Jezusa i Jego dzieło na ziemi, tym mniej mamy wątpliwości co do  Jego roli na końcu końców. Wskrzeszenie wszystkich żyjących, naprawienie wszelkiego zła dokonanego przez ludzi z jednoczesnym zachowaniem sprawiedliwości, jest pragnieniem nas wszystkich, lecz po ludzku niemożliwym do zrealizowania. Może tego dokonać tylko Jezus – wcielony Bóg – Syn Człowieczy. Bez Jego sądu, nasze życie i wpisana weń zasada – to czyń, bo dobre, a tego nie czyń, bo złe, nie miałyby żadnego sensu.

Przyjmując prawdę o sądzie, na co dzień stawiam sobie proste pytanie: jak tu i teraz po prostu żyć?

Całe życie Jezusa  to przekaz prawdy  o tym, że  jest On Mesjaszem  i że jest Królem. Jest Bogiem, który nieskończenie kocha człowieka i dla niego uniżył się aż do bycia człowiekiem, gotowym do złożenia po ludzku największej ofiary. Nie ma dla człowieka innej drogi powrotu do Boga jak tylko w Nim i tylko przez Niego.

Postawiony przed Sanhedrynem Jezus, na pytanie arcykapłana Kajfasza czy jest Mesjaszem, zgodnie z prawdą odpowiada twierdząco. W wyniku tego skazano Go na śmierć za bluźnierstwo. Rozpowszechnioną pogłoską, że ów znany Cudotwórca z Galilei zamierza zburzyć świątynię, sprytnie zmanipulowano opinię publiczną i skierowano jej nastawienie przeciwko Jezusowi. I tak aby pozbyć się w „białych rękawiczkach”, popularnego Nauczyciela z Nazaretu, posłużono się rękami Rzymian, którym wydano Jezusa, jako  politycznego wichrzyciela, jako przestępcę o zamiarach przejęcia władzy i bycia królem.

Jezus zapewnił prefekta Judei, Poncjusza Piłata, że Jego królestwo nie jest z tego  świata, jest inną kategorią bytu, niż Imperium Rzymskie. Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś Królem?”. Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”.

Piłat nie okazał się człowiekiem „z prawdy”. Choć doskonałe wiedział, że Jezus jest niewinny, choć przejrzał manipulację Żydów, nie zdobył się na to, aby zgodnie z sumieniem stanąć po stronie prawdy. Znamienny jest tekst wyroku, jaki kazał napisać na tabliczce i umieścić na krzyżu, nad cierniem ukoronowaną głową Chrystusa: Jezus Nazarejczyk, Król żydowski (J 19,19). Króla żydowskiego Piłat kazał ukrzyżować, lecz gdyby uwierzył w słowa Chrystusa i uznał Go za swojego Króla, nigdy by tego nie zrobił, niezależnie od ceny, jaką mógłby zapłacić. I tu jest sedno dramatu Piłata i dramatu wielu jemu podobnych.

Tymczasem skazany w tymże samym procesie łotr uwierzył w to, co Jezus powiedział o swoim królestwie. Kończyło się jego pokręcone życie, a podczas procesu Jezusa, zobaczył otwartą bramę innej rzeczywistości – królestwa Bożego. Znamienne są jego słowa skierowane do Chrystusa na krzyżu: Jezusie, przypomnij sobie o mnie, kiedy przyjdziesz do swego królestwa. Tylko Król, który dokonuje aktu wykupu człowieka z niewoli grzechu, mógł odrzec: Amen ci mówię, dzisiaj ze mną będziesz w raju (Łk 23, 42-43).

Stawiam sobie dzisiaj pytanie: czy jest we mnie więcej postawy Piłata, czy postawy łotra?

Jest to paradoksalnie nie tyle gra słów, ile gra o życie!

Ks. Lucjan Bielas

 

1 Listopada – Uroczystość Wszystkich Świętych

 

Pierwsze Czytanie (Ap 7,2-4.9-14)
Czytanie z Apokalipsy Świętego Jana Apostoła
Ja, Jan, ujrzałem innego anioła, wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywego. Zawołał on donośnym głosem do czterech aniołów, którym dano moc wyrządzić szkodę ziemi i morzu: «Nie wyrządzajcie szkody ziemi ani morzu, ani drzewom, aż opieczętujemy na czołach sługi Boga naszego». I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela. Potem ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: «Zbawienie Bogu naszemu, Zasiadającemu na tronie, i Barankowi».

A wszyscy aniołowie stanęli wokół tronu i Starców, i czworga Zwierząt, i na oblicze swe padli przed tronem, i pokłon oddali Bogu, mówiąc: «Amen. Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków. Amen!» A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: «Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?» I powiedziałem do niego: «Panie, ty wiesz». I rzekł do mnie: «To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku, i opłukali swe szaty, i wybielili je we krwi Baranka».

 

Psalm Responsoryjny: 23
R/. Oto lud wierny, szukający Boga

Do Pana należy ziemia i wszystko, co ją napełnia,
świat i jego mieszkańcy.
Albowiem On go na morzach osadził
i utwierdził ponad rzekami.

 

Kto wstąpi na górę Pana,
kto stanie w Jego świętym miejscu?
Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca,
który nie skłonił swej duszy ku marnościom.

 

On otrzyma błogosławieństwo od Pana
i zapłatę od Boga, swego Zbawcy.
Oto pokolenie tych, co Go szukają,
którzy szukają oblicza Boga Jakuba.

 

 

Drugie Czytanie (1J 3,1-3)
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Jana Apostoła
Najmilsi: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty.

 

Śpiew przed Ewangelią (Mt 11,28)
Alleluja, alleluja, alleluja

Przyjdźcie do Mnie wszyscy,
którzy jesteście utrudzeni i obciążeni,
a Ja was pokrzepię.

 

Tekst Ewangelii (Mt 5,1-12a)
Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: «Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.

A co z moją świętością?
(Ap 7, 2-4. 9-14; 1 J 3, 1-3; Mt 5,1-12a)

Biznes czyni wszystko, co w jego mocy,  aby jak najwięcej zarobić na chrześcijańskich świętach. Do wykorzystania jest dla niego fakt dużego zainteresowania tymi świętami, ich powszechność i powtarzalność.  Okazuje się, że główną przeszkodą jest Ten, któremu właściwie te święta są poświęcone, a więc Jezus  Chrystus. Obecność Jezusa i Jego świętych psułaby świąteczny nastrój żyjącym w grzechu, czy też mającym inne przekonania religijne.  Wykonuje się więc wszelkie możliwe zabiegi, sprzedaje się miliony gadżetów, aby tworzyć wszechobecną świąteczną atmosferę i aby ani razu nie wymienić imienia Jezus i Jego świętych. I tak mamy z Uroczystością Wszystkich Świętych, Bożego Narodzenia, czy Wielkanocy. Szczegóły analizy możemy sobie darować, wystarczy już teraz odbyć spacer po galeriach handlowych, a wszystko będzie jasne.

Coraz częściej też słyszymy stwierdzenia: w mojej rodzinie, w moim środowisku pracy, jestem jedynym przyznającym się do wiary. Za brakiem żywej wiary idą zwykle decyzje życiowe, niesłychanie komplikujące ludzkie losy.

To właśnie teraz w Uroczystość Wszystkich Świętych, z natury rzeczy skłaniającej do głębszej refleksji, warto postawić sobie pytanie:  jak się zachować w tym świecie? Jak się przebić z informacją, że bez Jezusa Chrystusa, ani ja, byt krótkoterminowy, ani ten przemieniający się świat, nie ma sensu. Jak mamy się zmierzyć z tą bogatą i przemożną machiną zła, która nas otacza w dalszych i bliższych kręgach?

Kolejny raz zaprasza nas Jezus na Górę Błogosławieństw. Wtedy, kiedy On żył, ta machina zła była również przeogromna. Na górze Synaj, Mojżesz otrzymał tablice z Dekalogiem. Wprawdzie Stwórca wpisał je w ludzkie sumienia, to jednak na górze Synaj zawarł z człowiekiem przymierze, ukazał swoje wprawdzie surowe, lecz kochające oblicze.

Teraz na Górze Błogosławieństw zasiadł Bóg, który to z miłości do nas ludzi, stał się jednym z nas, aby w ludzkim ciele dokonać dzieła odkupienia i pokonać Szatana i śmierć. Tak jak wtedy, tak i dzisiaj przychodzą do Niego ci, którzy czują Jego miłość i chcą na nią miłością odpowiedzieć. To właśnie ta szczera odpowiedź czyni człowieka błogosławionym, czyli prawdziwie szczęśliwym i tu i w wieczności. Tylko człowiek błogosławiony,  który jako człowiek zdobył się na życie Bożą logiką, a przez to otwarty jest na Bożą moc, jest w możności stawić czoła temu światu.

Aby właściwie interpretować błogosławieństwa, mamy tylko jeden klucz. Jest nim życie Jezusa Chrystusa. Jest więc rzeczą konieczną, odpowiedzieć sobie na pytania:

Na czym polegało ubóstwo w duchu Chrystusa?

Jak smucił się Jezus?

Cichość Jezusa – jak ją rozumieć?

Jak sprawiedliwy Jezus zmierzał się z niesprawiedliwym światem?

Tak często mówimy o miłosierdziu Jezusa, lecz pytamy, jak je okazywał wobec spotkanych osób?

Nie łatwo zachować czyste serce w brudnym świecie. Jak o to dbał Jezus?

Świat prowadzi wojny. Jak Jezus wprowadzał pokój?

Jak Jezus przyjmował bycie prześladowanym dla słusznej sprawy?

Odpowiedź na te pytania domaga się głębszej refleksji i częstego do nich powrotu, na różnych etapach życia. Zarówno Uroczystość Wszystkich Świętych, do których to grona obyśmy dołączyli, jak Dzień  Zaduszny, gromadzą nas przy grobach najbliższych. Modlimy się w ich intencji, zyskujemy odpusty, ale warto też wspomnieć ich życie i postawić sobie pytanie: Czego mogę się od nich nauczyć?

Ks. Lucjan Bielas

 

Towarzysz

(Mt 16, 21-27)

Można sobie wyobrazić zdumienie i niedowierzanie, jakie powstało w sercach i umysłach uczniów Jezusa, kiedy usłyszeli od Niego: że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. O tym, jak dalece wszystko stanęło im na głowie, najlepiej świadczą słowa Piotra, który w swej spontaniczności wziął Mistrza na bok i z wyrzutem stwierdził: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie.

Z wielką ostrością uzewnętrznił się konflikt między tym, co było planem kochającego Boga Ojca, który jest gotów ratować człowieka, nawet za cenę wydania swojego Jednorodzonego Syna na śmierć, a planami Apostołów. Zwracając uwagę na ten konflikt, papież senior, Benedykt XVI zachęca do refleksji nad jego trwaniem w naszych relacjach z Panem Bogiem. Polega to na tym, że z Bogiem nawet się nie dyskutuje, tylko po prostu zostawia się Go na boku z całym Jego planem miłości.

Lecz On (Jezus) odwrócił się i rzekł do Piotra: "Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku". Trudno sobie wyobrazić ostrzejsze słowa w ustach Jezusa. Łatwo zaś sobie wyobrazić, jak bardzo musiały dotknąć Piotra. Są jednak pewne trudne prawdy, które trzeba powiedzieć, bo tak każe miłość, a nie da się tego uczynić, nie zadając drugiej osobie bólu. A sprawa dotyczy rzeczy najważniejszej. Można myśleć po Bożemu lub po ludzku. W całej Biblii jest  nieustanne napięcie między tym, co Boskie, a tym, co ludzkie. To, co ludzkie podsuwa szatan i tu nie ma miejsca na Boga, na Miłość, jest zaś miejsce na korzyść.

Po „spionizowaniu” Piotra Jezus zwraca się do wszystkich, którzy chcą być Jego uczniami, zwraca się więc i do nas: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie (dosł. wyprze siebie), niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (dosł. towarzyszy Mi). Krzyż to nic innego tylko logika Bożej miłości w ludzkich realiach tego świata. Cena takiej decyzji jest duża, niebezpieczeństwo utraty życia ogromne, lecz zysk w towarzystwie Jezusa, jeszcze większy: Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Dotyczy to życia ludzkiego ciała, z natury przemijającego, które w uczestniczeniu w zmartwychwstaniu Jezusa otrzymuje nową perspektywę. My już o tym wiemy, dla uczniów był to jeszcze „kosmos”.

Dalej Jezus sugeruje, gdzie znajdują się prawdziwe wartości człowieka: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?  W misji człowieka czynienia sobie ziemi poddaną, Jezus, jak zresztą sam daje temu przykład, domaga się stanowczo od swoich uczniów, fundamentalnego porządku. Nie możesz duszą zapłacić za bogactwo. Stawiając takie wymaganie, Mistrz wie, że uczniów wystawia w brutalnym i chciwym świecie na nie lada próbę. Na dodatek, na tym świecie uczniowie, podobnie jak Jezus, nie mają co liczyć na sprawiedliwość. Dlatego tak ważne jest Jego zapewnienie: Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania

Spuszczony po przysłowiowej brzytwie Piotr, nie pogniewał się na Jezusa. Wyciągnął wnioski i dalej był Jego wiernym towarzyszem. Niewątpliwie, dobrze na tym wyszedł. Wielu się gniewa na twarde słowa Jezusa i wykorzystuje je, jako argument do porzucenia Jego towarzystwa, aby ruszyć do własnych interesów. Niewątpliwie, źle na tym wyjdą.

                                                                                             

Ks. Lucjan Bielas

 

Droga prawdziwie odważnych

(Mt 5,1-12a)

 

W Uroczystość Wszystkich Świętych tradycyjnie odczytywany jest w naszych kościołach fragment, tzw. kazania na górze. Jezus, prawdziwy Bóg, który stał się człowiekiem, daje nam osiem rad jako klucz do świętości, czyli do takiej współpracy z Bogiem, aby nasze życie było prawdziwie spełnione tu i w wieczności. Innymi słowy, używając biblijnego terminu, abyśmy byli błogosławieni.  Sam Jezus swoim ziemskim życiem ukazuje nam, jak te rady należy rozumieć, jak je zastosować i jaki przyniesie to efekt. Miejmy świadomość tego, że dotyczą one takiego ukształtowania naszych osobowości, aby na tym świecie, nie tylko przetrwać, ale być prawdziwie szczęśliwym.

Niech to rozważanie stanie się zachętą do własnych przemyśleń w osobistym spotkaniu z Jezusową Ewangelią.

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Jezus nagi przyszedł i nagi z niego odszedł. Nic nie miał dla siebie i niczego nie pragnął. Będąc prawdziwie wolnym, stał się niewolnikiem wielu i dlatego to właśnie On pierwszy posiadł królestwo niebieskie.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Jezus poważnie traktował ludzkie sprawy. Widział istotę problemu i wskazywał uczciwe wyjście w stronę dobra. Pokazał, że każdy problem można z Bogiem przekształcić w szansę i to stanowi prawdziwe pocieszenie.

Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

Zajmował się tymi, którzy stanęli na Jego życiowej drodze.  Robił to, na co miał wpływ i nie zajmował się autoreklamą i pijarem. Wszystko uzgadniał z wolą  Ojca Niebieskiego.  Jego dzieło z ludzkiego punktu widzenia wyglądało niepozornie, a przecież posiadł ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

W najbardziej niesprawiedliwych procesach w dziejach świata, zarówno religijnym przed Sanhedrynem, jak i politycznym, przed Piłatem zachował się sprawiedliwie. Sędziów mógł zdmuchnąć jednym aktem swej woli, tymczasem mimo fali fałszywych oskarżeń i misternie utkanej niesprawiedliwości, po prostu stał po stronie prawdy, zachowując ludzką godność. Patrzył poza granicę śmierci i wygrał.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Był po prostu miłosierny. Nie wygłaszał traktatów na temat miłości, lecz po prostu aktywnie żył miłością. Jego miłosierna postawa, którą na każdym kroku promieniował, wychodząc naprzeciw  ludzkiej biedzie, ściągała wtedy i przez wszystkie czasy gromadzi wokół Niego miłosiernych. Jest głodny, jest spragniony, jest nagi, jest chory, jest w więzieniu i ciągle przychodzą Mu z pomocą miłosierni.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Jego serce nie ma podwójnego dna. Jest tak czyste, że przez nie widać samego Boga. On mógł o sobie powiedzieć: Kto mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał (J 12,45).  Jakże wyjątkowo przeżyli to świadkowie Jego przemienienia na Górze Tabor.

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Jezus miał przede wszystkim pokój w sobie. Wynikał on z nieustannej relacji z Ojcem Niebieskim. Wyrażała się ona w Jego ludzkiej naturze na  rozeznaniu i pełnieniu woli Jego Ojca. Przez to również okazał swoje synostwo Boże i prawo do dziedziczenia.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

W rzeczywistości ówczesnego świata, pełnego niesprawiedliwości posuniętej  aż do zniewolenia człowieka  i sprowadzenia go do poziomu rzeczy, Jezus nie wszczyna rewolucji, buntu i wojen. Na różne sposoby prześladowany nie uciekał  od konfrontacji, ale też jej nie szukał. Pełen miłości, służący bezkompromisowo prawdzie,  będąc w idealnej relacji z Niebieskim Ojcem,  mając przeciw sobie szatana i jego wysłanników, Jezus buduje rzeczywistość dobra i miłości.  Buduje swoje królestwo, które nieustannie niszczone trwa przez wieki i ma wymiar ponadczasowy, wymiar wieczny.

Nie stawiam sobie pytania, czy taką drogą chcę pójść, bo to oczywiste. Proszę jedynie o łaskę wytrwania na niej do końca, do wieczności.

 Ks. Lucjan Bielas

 

 

 

 

 

Bosko – ludzka korporacja

(Mt 18, 15-20)

Tak można próbować współczesnym językiem określić Kościół założony przez Jezusa Chrystusa. Pośród wszystkich ludzkich organizacji stanowi on niewątpliwie fenomen, przez jednych podziwiany, przez innych znienawidzony. Jedni marzą o tym, by Kościół Chrystusowy ogarnął cały świat, inni marzą o tym, aby w ogóle przestał istnieć, by nawet najmniejszy ślad po nim nie został. Fenomenem jest to, że niezależnie od tego, czy ktoś się z tą organizacją zgadza, czy nie, to wszyscy od Kościoła się uczą.

Nie będę ukrywał, że zaliczam się do tych, którzy gorąco pragną tego, aby Kościół, którego staram się być świadomym i aktywnym członkiem, miłością pozyskał dla Boga wszystkich ludzi.

Dziś, dzięki św. Mateuszowi, możemy wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez samego Chrystusa, podczas których, wtedy dwunastu uczniom, dzisiaj nam, tłumaczy fenomen działania instytucji, którą założył i której jest prezesem i to na zawsze.

Po pierwsze, Jezus poucza o podstawowych prawach komunikacji: Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik. W tych niesłychanie prostych słowach zawarł Jezus zasadę odpowiedzialności za siebie, za drugiego i za wspólnotę. Te zasady korporacyjne stosują wszyscy, którzy próbują zbudować trwałą wspólnotę. Nikt nic mądrzejszego nie wymyślił i nie wymyśli. Chrystus jednak wypowiedział te słowa w pewnym ważnym kontekście. Mówił wcześniej o dobrym pasterzu, który jest gotów szukać jednej zaginionej owcy, mówił o Bogu, o swoim Ojcu, któremu zależy na wszystkich ludziach, bo wszystkich kocha.

Mając przed sobą dwunastu liderów swej korporacji, Jezus, wysłannik Niebieskiego Ojca, mówi do nich słowa, których żaden szef na ziemi swoim pracownikom powiedzieć nie może: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Te słowa nabierają znaczenia dopiero w kontekście tego, co Jezus natychmiast dodał: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.

Wnioski nasuwają się same. To nieustannie obecny w swej korporacji Jezus prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek zawiązuje i rozwiązuje, posługując się tymi, którzy sami zdecydowali się na bycie Jego towarzyszami. Nie trudno domyślić się, że jest tu też zawarta zapowiedź sakramentów świętych, tych przestrzeni, w których zawiązywanie z rozwiązywanie ma szczególny, pozaziemski wymiar. Jest w nich ten, który udziela – szafarz, jest i ten, który przyjmuje, ale działa zawsze Jezus – ten Trzeci.

W tym czasie, kiedy jest tak wiele pytań dotyczących Kościoła Chrystusowego, może warto jeszcze raz sobie przemyśleć jego rozumienie i swoje w nim miejsce.

 

Ks. Lucjan Bielas