- Szczegóły
- Robert
- Odsłony: 3
Niedziela Zesłania Ducha Świętego – 28 maja
Pierwsze Czytanie (Dz 2,1-11)
Czytanie z Dziejów Apostolskich
Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.
Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem. Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. Pełni zdumienia i podziwu mówili: ”Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami? Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? – Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji, Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu, Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie – słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże”.
Psalm Responsoryjny: 103
R/. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię
Błogosław, duszo moja, Pana,
Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie,
ziemia jest pełna Twych stworzeń.
Kiedy odbierasz im oddech, marnieją
i w proch się obracają.
Stwarzasz je, napełniając swym Duchem
i odnawiasz oblicze ziemi.
Niech chwała Pana trwa na wieki,
niech Pan się raduje z dzieł swoich,
Niech miła Mu będzie pieśń moja,
będę radował się w Panu.
Drugie Czytanie (1 Kor 12, 3b-7. 12-13)
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia: Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus».
Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra.
Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscy też zostaliśmy napojeni jednym Duchem.
SEKWENCJA :
Przybądź, Duchu Święty,
Ześlij z nieba wzięty
Światła Twego strumień.
Przyjdź, Ojcze ubogich,
Przyjdź, Dawco łask drogich,
Przyjdź, Światłości sumień.
O, najmilszy z gości,
Słodka serc radości,
Słodkie orzeźwienie.
W pracy Tyś ochłodą,
W skwarze żywą wodą,
W płaczu utulenie.
Światłości najświętsza,
Serc wierzących wnętrza
Poddaj Twej potędze.
Bez Twojego tchnienia,
Cóż jest wśród stworzenia?
Tylko cierń i nędze.
Obmyj, co nieświęte,
Oschłym wlej zachętę,
Ulecz serca ranę.
Nagnij, co jest harde,
Rozgrzej serca twarde,
Prowadź zabłąkane.
Daj Twoim wierzącym,
W Tobie ufającym,
Siedmiorakie dary.
Daj zasługę męstwa,
Daj wieniec zwycięstwa,
Daj szczęście bez miary.
Śpiew przed Ewangelią
Alleluja, alleluja, alleluja
Przyjdź, Duchu Święty,
napełnij serca swoich wiernych
i zapal w nich ogień swojej miłości.
Tekst Ewangelii (J 20,19-23)
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
Dlaczego diabeł walczy z Sakramentem Pokuty?
(Dz 2, 1-11; 1 Kor 12, 3b-7. 12-13; J 20, 19-23)
Szatan walczy, bo jest przekonany, i to niestety bardziej niż wielu kapłanów i wielu wiernych, jaka jest moc słów wypowiedzianych przez zmartwychwstałego Chrystusa, a skierowanych do Jego Apostołów i ich następców: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Wie też szatan, jak wielką władzę udzielił im Jezus, kiedy to: Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: “Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.
Ten właśnie mistrz niepokoju i manipulacji, którego głównym celem jest pozyskiwanie dusz ludzkich i przez to powiększanie sfery swoich wpływów wie, że to ustanowienie przez Chrystusa Sakramentu Pokuty i Pojednania jest daniem Jego uczniom broni o 100% skuteczności. Dlatego też diabeł robi, co w jego mocy, aby kapłanom nie chciało się spowiadać, aby byli sami słabo do tej posługi przygotowani, aby uciekali się do zbiorowych rozgrzeszeń, aby bali się wiernych i nie mieli dla nich czasu, aby nie umieli ich słuchać i po prostu nie mieli wiary. Daje im do ręki działania zastępcze, które są ważne, ale nie tak jak pojednanie grzesznika z Bogiem. I tak wielu kapłanów staje się inżynierami duszpasterstwa, administratorami dóbr kościelnych, budowniczymi, konserwatorami zabytków przewodnikami pielgrzymek, katechetami i naukowcami, którym już nie staje sił na to, co najważniejsze, na spowiedź człowieka pogubionego.
Przez wszystkie wieki historii Kościoła słudzy Jezusa obdarzeni przez Niego władzą odpuszczania grzechów, byli wystawieni na te inteligentne pokusy, przestawienia priorytetów, a bolesne stwierdzenie papieża Grzegorza Wielkiego, że ma wielu kapłanów, ale robotników mało, jest aktualne do dzisiaj.
Choć wielu ulegało i ulega szatańskim pokusom, jest też wielu takich kapłanów i wiernych, którzy z najwyższą powagą biorą słowa Chrystusa do swego serca. Świadomi tego wszystkiego, dotknijmy jeszcze raz istoty sakramentu, w którym Jezus chce dać nam prawdziwy pokój. I tak posługuje się swoimi wysłańcami, na których tchnął i tym niezmiernie wymownym gestem przekazał im Ducha Świętego. Ten gest ma swoje głębokie znaczenie. Jezus jest w zmartwychwstałym ciele, w ciele uwielbionym. Jego tchnienie ma więc inną wartość niż to zwyczajne ludzkie. Tchnienie, samo w sobie jest czymś nieokreślonym. Pochodzi z ust, lecz język nie może go ogarnąć, zamknąć w ludzkim pojęciu. Jezus właśnie w ten sposób przekazuje Ducha Świętego, który jest Bogiem i nie można go zamknąć w przestrzeni ludzkiego słowa. Jest w tym sakramencie zaangażowana cała Trójca Święta oraz wybrany człowiek, który oddaje siebie do posługi Bogu w dziele odpuszczania grzechów i przywracania wolności braciom. Osoba Ducha Świętego daje temu dziełu najwyższą gwarancję. Żadna inna religia nie dysponuje takim boskim narzędziem. Duch Święty asystuje temu, który patrząc w swoje sumienie, dokonuje samooceny. Asystuje w nazwaniu tego, co było dobre i tego, co było złe, aby zostało to wszystko wypowiedziane i usłyszane, i aby było to aktem przekazania tego samemu Chrystusowi. Jezus zaś daje Ducha Świętego tym, którzy w Jego imieniu mają wydać werdykt, nie swój a Jego.
Jest to więc głęboko ludzki i Boski akt, w którym pokutujący grzesznik słyszy słowa przywracające mu wolność i godność.
Piszę te słowa niemal w 63 rocznicę swojej pierwszej spowiedzi.
Ks. Lucjan Bielas
- Szczegóły
- Mariusz
- Odsłony: 222
Droga prawdziwie odważnych
(Mt 5,1-12a)
W Uroczystość Wszystkich Świętych tradycyjnie odczytywany jest w naszych kościołach fragment, tzw. kazania na górze. Jezus, prawdziwy Bóg, który stał się człowiekiem, daje nam osiem rad jako klucz do świętości, czyli do takiej współpracy z Bogiem, aby nasze życie było prawdziwie spełnione tu i w wieczności. Innymi słowy, używając biblijnego terminu, abyśmy byli błogosławieni. Sam Jezus swoim ziemskim życiem ukazuje nam, jak te rady należy rozumieć, jak je zastosować i jaki przyniesie to efekt. Miejmy świadomość tego, że dotyczą one takiego ukształtowania naszych osobowości, aby na tym świecie, nie tylko przetrwać, ale być prawdziwie szczęśliwym.
Niech to rozważanie stanie się zachętą do własnych przemyśleń w osobistym spotkaniu z Jezusową Ewangelią.
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Jezus nagi przyszedł i nagi z niego odszedł. Nic nie miał dla siebie i niczego nie pragnął. Będąc prawdziwie wolnym, stał się niewolnikiem wielu i dlatego to właśnie On pierwszy posiadł królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Jezus poważnie traktował ludzkie sprawy. Widział istotę problemu i wskazywał uczciwe wyjście w stronę dobra. Pokazał, że każdy problem można z Bogiem przekształcić w szansę i to stanowi prawdziwe pocieszenie.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Zajmował się tymi, którzy stanęli na Jego życiowej drodze. Robił to, na co miał wpływ i nie zajmował się autoreklamą i pijarem. Wszystko uzgadniał z wolą Ojca Niebieskiego. Jego dzieło z ludzkiego punktu widzenia wyglądało niepozornie, a przecież posiadł ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
W najbardziej niesprawiedliwych procesach w dziejach świata, zarówno religijnym przed Sanhedrynem, jak i politycznym, przed Piłatem zachował się sprawiedliwie. Sędziów mógł zdmuchnąć jednym aktem swej woli, tymczasem mimo fali fałszywych oskarżeń i misternie utkanej niesprawiedliwości, po prostu stał po stronie prawdy, zachowując ludzką godność. Patrzył poza granicę śmierci i wygrał.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Był po prostu miłosierny. Nie wygłaszał traktatów na temat miłości, lecz po prostu aktywnie żył miłością. Jego miłosierna postawa, którą na każdym kroku promieniował, wychodząc naprzeciw ludzkiej biedzie, ściągała wtedy i przez wszystkie czasy gromadzi wokół Niego miłosiernych. Jest głodny, jest spragniony, jest nagi, jest chory, jest w więzieniu i ciągle przychodzą Mu z pomocą miłosierni.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Jego serce nie ma podwójnego dna. Jest tak czyste, że przez nie widać samego Boga. On mógł o sobie powiedzieć: Kto mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał (J 12,45). Jakże wyjątkowo przeżyli to świadkowie Jego przemienienia na Górze Tabor.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Jezus miał przede wszystkim pokój w sobie. Wynikał on z nieustannej relacji z Ojcem Niebieskim. Wyrażała się ona w Jego ludzkiej naturze na rozeznaniu i pełnieniu woli Jego Ojca. Przez to również okazał swoje synostwo Boże i prawo do dziedziczenia.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
W rzeczywistości ówczesnego świata, pełnego niesprawiedliwości posuniętej aż do zniewolenia człowieka i sprowadzenia go do poziomu rzeczy, Jezus nie wszczyna rewolucji, buntu i wojen. Na różne sposoby prześladowany nie uciekał od konfrontacji, ale też jej nie szukał. Pełen miłości, służący bezkompromisowo prawdzie, będąc w idealnej relacji z Niebieskim Ojcem, mając przeciw sobie szatana i jego wysłanników, Jezus buduje rzeczywistość dobra i miłości. Buduje swoje królestwo, które nieustannie niszczone trwa przez wieki i ma wymiar ponadczasowy, wymiar wieczny.
Nie stawiam sobie pytania, czy taką drogą chcę pójść, bo to oczywiste. Proszę jedynie o łaskę wytrwania na niej do końca, do wieczności.
Ks. Lucjan Bielas
- Szczegóły
- Tomek
- Odsłony: 251
Bosko – ludzka korporacja
(Mt 18, 15-20)
Tak można próbować współczesnym językiem określić Kościół założony przez Jezusa Chrystusa. Pośród wszystkich ludzkich organizacji stanowi on niewątpliwie fenomen, przez jednych podziwiany, przez innych znienawidzony. Jedni marzą o tym, by Kościół Chrystusowy ogarnął cały świat, inni marzą o tym, aby w ogóle przestał istnieć, by nawet najmniejszy ślad po nim nie został. Fenomenem jest to, że niezależnie od tego, czy ktoś się z tą organizacją zgadza, czy nie, to wszyscy od Kościoła się uczą.
Nie będę ukrywał, że zaliczam się do tych, którzy gorąco pragną tego, aby Kościół, którego staram się być świadomym i aktywnym członkiem, miłością pozyskał dla Boga wszystkich ludzi.
Dziś, dzięki św. Mateuszowi, możemy wziąć udział w warsztatach prowadzonych przez samego Chrystusa, podczas których, wtedy dwunastu uczniom, dzisiaj nam, tłumaczy fenomen działania instytucji, którą założył i której jest prezesem i to na zawsze.
Po pierwsze, Jezus poucza o podstawowych prawach komunikacji: Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik. W tych niesłychanie prostych słowach zawarł Jezus zasadę odpowiedzialności za siebie, za drugiego i za wspólnotę. Te zasady korporacyjne stosują wszyscy, którzy próbują zbudować trwałą wspólnotę. Nikt nic mądrzejszego nie wymyślił i nie wymyśli. Chrystus jednak wypowiedział te słowa w pewnym ważnym kontekście. Mówił wcześniej o dobrym pasterzu, który jest gotów szukać jednej zaginionej owcy, mówił o Bogu, o swoim Ojcu, któremu zależy na wszystkich ludziach, bo wszystkich kocha.
Mając przed sobą dwunastu liderów swej korporacji, Jezus, wysłannik Niebieskiego Ojca, mówi do nich słowa, których żaden szef na ziemi swoim pracownikom powiedzieć nie może: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. Te słowa nabierają znaczenia dopiero w kontekście tego, co Jezus natychmiast dodał: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich.
Wnioski nasuwają się same. To nieustannie obecny w swej korporacji Jezus prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek zawiązuje i rozwiązuje, posługując się tymi, którzy sami zdecydowali się na bycie Jego towarzyszami. Nie trudno domyślić się, że jest tu też zawarta zapowiedź sakramentów świętych, tych przestrzeni, w których zawiązywanie z rozwiązywanie ma szczególny, pozaziemski wymiar. Jest w nich ten, który udziela – szafarz, jest i ten, który przyjmuje, ale działa zawsze Jezus – ten Trzeci.
W tym czasie, kiedy jest tak wiele pytań dotyczących Kościoła Chrystusowego, może warto jeszcze raz sobie przemyśleć jego rozumienie i swoje w nim miejsce.
Ks. Lucjan Bielas
- Szczegóły
- Tomek
- Odsłony: 309
Towarzysz
(Mt 16, 21-27)
Można sobie wyobrazić zdumienie i niedowierzanie, jakie powstało w sercach i umysłach uczniów Jezusa, kiedy usłyszeli od Niego: że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. O tym, jak dalece wszystko stanęło im na głowie, najlepiej świadczą słowa Piotra, który w swej spontaniczności wziął Mistrza na bok i z wyrzutem stwierdził: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie.
Z wielką ostrością uzewnętrznił się konflikt między tym, co było planem kochającego Boga Ojca, który jest gotów ratować człowieka, nawet za cenę wydania swojego Jednorodzonego Syna na śmierć, a planami Apostołów. Zwracając uwagę na ten konflikt, papież senior, Benedykt XVI zachęca do refleksji nad jego trwaniem w naszych relacjach z Panem Bogiem. Polega to na tym, że z Bogiem nawet się nie dyskutuje, tylko po prostu zostawia się Go na boku z całym Jego planem miłości.
Lecz On (Jezus) odwrócił się i rzekł do Piotra: "Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku". Trudno sobie wyobrazić ostrzejsze słowa w ustach Jezusa. Łatwo zaś sobie wyobrazić, jak bardzo musiały dotknąć Piotra. Są jednak pewne trudne prawdy, które trzeba powiedzieć, bo tak każe miłość, a nie da się tego uczynić, nie zadając drugiej osobie bólu. A sprawa dotyczy rzeczy najważniejszej. Można myśleć po Bożemu lub po ludzku. W całej Biblii jest nieustanne napięcie między tym, co Boskie, a tym, co ludzkie. To, co ludzkie podsuwa szatan i tu nie ma miejsca na Boga, na Miłość, jest zaś miejsce na korzyść.
Po „spionizowaniu” Piotra Jezus zwraca się do wszystkich, którzy chcą być Jego uczniami, zwraca się więc i do nas: Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie (dosł. wyprze siebie), niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (dosł. towarzyszy Mi). Krzyż to nic innego tylko logika Bożej miłości w ludzkich realiach tego świata. Cena takiej decyzji jest duża, niebezpieczeństwo utraty życia ogromne, lecz zysk w towarzystwie Jezusa, jeszcze większy: Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Dotyczy to życia ludzkiego ciała, z natury przemijającego, które w uczestniczeniu w zmartwychwstaniu Jezusa otrzymuje nową perspektywę. My już o tym wiemy, dla uczniów był to jeszcze „kosmos”.
Dalej Jezus sugeruje, gdzie znajdują się prawdziwe wartości człowieka: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? W misji człowieka czynienia sobie ziemi poddaną, Jezus, jak zresztą sam daje temu przykład, domaga się stanowczo od swoich uczniów, fundamentalnego porządku. Nie możesz duszą zapłacić za bogactwo. Stawiając takie wymaganie, Mistrz wie, że uczniów wystawia w brutalnym i chciwym świecie na nie lada próbę. Na dodatek, na tym świecie uczniowie, podobnie jak Jezus, nie mają co liczyć na sprawiedliwość. Dlatego tak ważne jest Jego zapewnienie: Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania
Spuszczony po przysłowiowej brzytwie Piotr, nie pogniewał się na Jezusa. Wyciągnął wnioski i dalej był Jego wiernym towarzyszem. Niewątpliwie, dobrze na tym wyszedł. Wielu się gniewa na twarde słowa Jezusa i wykorzystuje je, jako argument do porzucenia Jego towarzystwa, aby ruszyć do własnych interesów. Niewątpliwie, źle na tym wyjdą.
Ks. Lucjan Bielas
- Szczegóły
- Robert
- Odsłony: 239
Jej grobu nie ma
(Łk 1, 39-56)
I nigdy go nie szukano, nigdy do niego nie pielgrzymowano. Chrześcijanie od swej najstarszej tradycji zachowali przekonanie, które wyraził papież Pius XII w konstytucji apostolskiej Munificentessimus Deus (1 listopada 1950), że Najświętsza Maryja Panna została wniebowzięta. Zważywszy na niezwykłą wspólnotę losów Jezusa i Maryi jest prawie niemożliwe, aby Maryja po swoim ziemskim życiu, była w jakikolwiek sposób od Niego oddzielona. W dogmatycznym orzeczeniu Papież jasno określił, że Maryja: została zachowana wolną od zepsucia grobu, aby na podobieństwo Syna, po zwycięstwie nad śmiercią, z duszą i ciałem zostać wyniesioną do najwyższej chwały nieba, i tam jaśnieć jako Królowa po prawicy tegoż Syna, nieśmiertelnego Króla wieków.
Na czym polega wyjątkowość Maryi pośród innych świętych?
- Po pierwsze jest Maryja, tak jak Jezus z duszą i ciałem w Domu Ojca Niebieskiego i nie musi oczekiwać na Sąd Ostateczny. Możemy więc i my mieć pewność, że i dla nas jest miejsce w niebie i to zarówno z naszą duszą, jak i z ciałem. Śmierć, jedność między duszą a ciałem rozcina. We wskrzeszeniu nas z martwych przez Jezusa znowu nastąpi ich scalenie, które nigdy się nie skończy. W odwiecznej zaś tradycji, chrześcijanie nie mówią o śmierci Maryi, lecz o jej zaśnięciu. U Niej dusza z ciałem nigdy się nie rozłączyły.
- Po drugie, Maryja przez swoją najściślejszą więź z Synem ma szczególne miejsce w Jego dziele odkupienia. Stąd jej wstawiennictwo ma dla nas szczególną rangę, którą On w testamencie z krzyża bardzo jasno potwierdził. Słowa skierowane do Niej i do nas w osobie św. Jana mają doniosłe znaczenie dla całej ludzkości: – Niewiasto oto syn twój. – Oto twoja matka.
- Po trzecie, przez swoją wyjątkową obecność w Ewangelii, przez swoją wyjątkową obecność w niebie, jako Matka, zgodnie z wolą Syna, chce być w naszych domach. Zdecydowanie łatwiej pielgrzymować do Jej sanktuariów, pokonując setki kilometrów niż przyjąć Ją we własnym domu, we własnej rodzinie. Przychodząc do domu Elżbiety i Zachariasza wniosła Jezusa, wiarę i płynący z tego ład i porządek. Tego porządku wielu z nas się boi. Boimy się go w naszych domach i w naszej Ojczyźnie.
Możemy dziś hucznie świętować 100 lecie Bitwy Warszawskiej zwanej Cudem nad Wisłą. Czy wtedy Polacy wyciągnęli do końca wnioski z tamtej modlitwy, z tamtej ofiary i z tamtej krwi? Na pewno nie. I to zarówno – Kościół polski, politycy, jak i Naród.
Czy teraz wyciągniemy wnioski, w tej sytuacji, w tym zagrożeniu – Kościół, politycy, Naród…. ?
Mimo że wniosek nasuwa się sam, to zakończmy, to rozważanie gorącą prośbą, aby Maryja nasza Matka i Królowa miała nas nieustanie w swojej opiece.
Ks. Lucjan Bielas