MIŁOŚNIK ŻYCIA

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Stworzyciel Świata

W Księdze Rodzaju czytamy: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz1, 1) – czyli wszystko, cały niezbadany i ponoć wciąż poszerzający się Wszechświat. W jaki sposób? Po prostu: „Bóg rzekł: «Niech się stanie światłość!» I stała się światłość” (Rdz 1, 3). Bóg stwarza przez samo słowo. Stwarzanie to mówienie skuteczne, bo takie jest działanie Boga. Świat istnieje więc dzięki Słowu Bożemu.

Słowo jest potrzebne każdemu z nas. To najprostszy sposób porozumiewania się, poznawania świata, człowieka, nawiązywania relacji. Hebrajczycy uważali nawet, że „kto mówi, uzewnętrznia to, co jest ukryte w sercu”. Czyli otwiera się, pozwala spojrzeć na siebie poprzez zmysły. Bóg po prostu wszedł w tę naszą rzeczywistość. Chciał się nam objawić i dlatego przemówił po swojemu, najpierw przez stworzony świat. A każde dzieło mówi także o artyście. Zatem piękno świata, jego dobro, majestat, uporządkowanie i celowość są wymowne.

Wiemy, że Bóg jest doskonały i nie brakuje Mu nikogo ani niczego. A jednak stworzył świat i chciał, byśmy istnieli. Bo jest miłością, dlatego dzieli się sobą. Bóg zapragnął postawić stworzenie obok siebie, czyli zaprosił je do życia Trójcy. Chciał, byśmy byli szczęśliwi. To Jego odwieczny plan. Zatem to miłość Boga powołała świat do istnienia, podtrzymuje w istnieniu i miłość na końcu zwycięży.

Świat jest więc objawieniem Bożej miłości. Świat jest też darem Bożej miłości dla człowieka. I ta miłość Stwórcy do stworzenia świadczy o naszej wielkiej godności. Często mówimy, że człowiek jest koroną stworzenia, najdoskonalszym dziełem Boga. Został uczyniony na Jego obraz i podobieństwo. Otrzymał od Stwórcy duszę nieśmiertelną, wolną wolę i rozum, ponadto władzę panowania nad ziemią i zdolność miłowania. To nieprawda, że Bóg po dokonaniu swego dzieła przestał się nim interesować. Wręcz przeciwnie – Bóg po stworzeniu świata i człowieka uradował się, bo widział, „że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1, 31a). To jest po prostu oczywiste. Tylko mierny artysta rodzi miernoty. Świat zaś jest dobry i człowiek jest dobry, bo ma swe źródło w Bogu, który jest Dobrem nieskończonym.

Mimo takiej oczywistości często sobie zadajemy pytanie: Skoro dzieło stworzenia jest ze swej natury dobre – to skąd wzięło się zło? Wiąże się to z darem wolności. Wolność zakłada, że człowiek może sam dokonywać wyboru, decydować o sobie. I właśnie ta decyzja – sprowokowana diabelską reklamą pokusy – sprawiła, że człowiek uwierzył nie słowu Boga, ale szatana. Tak wydarzył się grzech, który ogarnął wszystkie wymiary człowieka, zaczął się rozrastać i szybko rozciągnął się na całe stworzenie. Życie musiało się zmienić, bo runął porządek zainicjowany przez Boga. Zamiast obiecanego szczęścia człowiek doświadczył udręki. Praca przestała być źródłem radości i pokoju, a stała się trudem i ciężarem, zaś pojawianie się nowego życia wiąże się odtąd z cierpieniem i bólem. Człowiek zamiast przeżywać szczęście – do którego został przeznaczony – poznał swą słabość i samotność, wreszcie śmierć, która odziera go ze wszystkich złudzeń.

A przecież Bóg wszystko stworzył, by trwało, bo jest „miłośnikiem życia” (Mdr 11, 26). Dlatego nie porzucił grzesznego człowieka, lecz był z nim i tajemniczo go chronił w tym powolnym zapadaniu się w nicość i pustkę. Bo Bóg jest większy niż grzech. W swym odwiecznym planie zbawienia przewidział taką niedoskonałość ludzkiej natury i znalazł na to lekarstwo. Sam człowiek nie byłby w stanie naprawić zepsutej rzeczywistości. Może to zrobić tylko Bóg, którego wszechmoc wyraża się w przebaczeniu, czyli miłości miłosiernej.

Dopiero w Chrystusie, który pojednał świat i człowieka z Bogiem, objawiła się cała prawda stworzenia, że jest ono „bardzo dobre”! Ujmuje to modlitwa Kościoła podczas Wigilii Paschalnej, gdy wysławia Boga, mówiąc, że „wspaniałe było dzieło stworzenia świata, a jeszcze wspanialsze jest dzieło zbawienia, które dokonałeś ofiarą Chrystusa”. To wspaniałe dzieło Chrystusa dosięga każdego z nas. Dostępne jest wszystkim ludziom w sakramencie chrztu świętego.

Najświętsza Maryjo, Nowa Ewo, Twoja uległość Bogu sprawiła, że byłaś najdoskonalszym stworzeniem. Dlatego ludzie chcieli, aby maj, najpiękniejszy miesiąc roku, gdzie wszystko rozkwita w nowości życia, był poświęcony Tobie. Bo w Tobie, Maryjo, w pełni rozkwitło dzieło Ojca i Syna oraz Ducha Świętego. Ucz nas współpracować z łaską odkupienia. Niech zapoczątkowane przez Chrystusa przebóstwienie naszej natury dopełni się na końcu czasów, gdy zostanie objawione dobro i piękno całego stworzenia.

S. Alicja Rutkowska CHR