Jezus i Jan
Na samym początku było ich dwóch: Jan-ostatni z proroków i Jezus-oczekiwany Mesjasz. Jest rzeczą znamienną, że ich wzajemna współpraca w tworzeniu największego w dziejach świata projektu – Kościoła Chrystusowego zaczęła się okresie prenatalnym. Po zwiastowaniu, Maryja – Matka Jezusa adorując obecnego pod jej sercem Boga-Człowieka, udaje się z pośpiechem do domu krewnej swej Elżbiety, aby wnieść tam wiarę i ręce gotowe do pracy. Napełniona Duchem Świętym Elżbieta z entuzjazmem powitała Matkę swojego Pana, a z tej radości poruszyło się dzieciątko w jej łonie. Tak po raz pierwszy spotkał się Jezus z nieco starszym od siebie krewnym - Janem. (Łk 1,39-45) Obie matki znały misję swoich synów daną przez Ojca Niebieskiego i po ludzku z Jego pomocą wychowywały ich do jej realizacji.
Jezusa i Jana spotykamy później już jako dojrzałych mężczyzn. Jan był człowiekiem pustyni, eremitą, który powrócił do społeczności Izraela, aby wypełnić swoją misję prorocką. Jezus po wielu latach bycia cieślą rozpoczyna dopełnienie swej misji mesjańskiej.
Każdy z nich znał swoje zadania otrzymane od Ojca Niebieskiego. Jan wiedział, że jest Głosem przerywającym milczenie i przenoszącym Słowo. Jezus wiedział, że jest Słowem, które rozbrzmiało przez Głos. (św. Augustyn)
Jan wiedział, że ukazując Boga, wzywa człowieka do bycia człowiekiem. Jezus człowieka podnosi do godności bycia dzieckiem Boga.
Jan był zafascynowany Jezusem, Jezus wychwala Jana, tak jak nikogo innego. Nie było między nimi konkurencji, lecz świadomość działania dla wspólnego celu. Jeden poświadczał misję drugiego, co było bardzo ważne dla podniesienia ich wiarygodności, tym bardziej, że przecież wielu uczniów mieli wspólnych. Nie dali się sprowokować intrygom i bezkompromisowo służyli prawdzie. Dla niej byli gotowi oddać swoje życie i tak się też stało.
Czy się to komuś podoba, czy nie, to Jezus z Janem stworzyli najbardziej skuteczny dwuosobowy zespół w dziejach świata.
Kościół bardzo mocno podkreśla znaczenie misji św. Jana Chrzciciela, czemu daje swoje odbicie w roku liturgicznym. Podkreśla się to, co najważniejsze - jego miejsce w Bożym planie zbawiania. Prawie w ogóle nie dostrzegamy znakomitej ludzkiej współpracy między Jezusem i Janem. Tymczasem nie ulega wątpliwości, że Bogu zależy na tym, by ta współpraca stała się wzorem dla naszych ludzkich poczynań i w naszych ziemskich projektach.
Ks. Lucjan Bielas