WIARA JEST POZNANIEM PRZEZ MIŁOŚĆ
„Boga tylko poznanego można miłować i tylko miłowanego można poznawać” – tak pisał św. Wilhelm opat. Chrześcijaństwo jest religią miłości. Miłość to imię naszego Boga (1 J 4, 8) i Jego istota. Miłość wypływa z Boga. Dosięga poprzez ludzi świat i rzeczy, bo tak jest jej wiele. Ludzie rozpoznają Boga po tym, co On dla nich robi. Jest to doświadczenie dobra i obdarowania niezasłużoną miłością, miłością bezwarunkową – miłością mimo wszystko. Dlatego wiara staje się odpowiedzią dawaną na poznaną Miłość Boga.
Droga rozpoznawania Pana
W Ewangelii wg św. Jana mamy przedstawione spotkanie Marii Magdaleny ze Zmartwychwstałym (por. J 20, 11-18). Jest to opis osobistej relacji z Jezusem każdego ucznia w jego drodze rozpoznawania Pana.
Maria Magdalena zostaje przy grobie, gdy inne niewiasty odeszły, bo działa tu większa miłość, za którą stoi doświadczenie bycia uwolnioną od siedmiu złych duchów (por. Łk 8, 2). Widzi aniołów i nie robi to na niej żadnego wrażenia. Ich pytanie: „Niewiasto, czemu płaczesz?”, ma Marii Magdalenie uświadomić, co się z nią dzieje. Ona żyje jednym: „zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”. Jezus jest dla niej ważny, bo kocha konkretnie, i dlatego chce namaścić Jego ciało.
Jej trwanie przy pustym grobie to niezwykła lekcja, czym jest miłość – wiernością. Co to znaczy upór w miłości, który niejako zmusza Pana do objawienia się, bo na taką miłość Jezus nie zostanie obojętny.
„Gdy to powiedziała [zabrano Pan mego], odwróciła się (dosł. nawróciła się – to ruch duchowy, a nie w przestrzeni) i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Pytanie, które usłyszała: „Kogo szukasz?” – miało doprowadzić ją do głębszego samopoznania. Myślała, że ma przed sobą ogrodnika. Po głosie rozpoznała w nim Jezusa, gdy wyrzekł jej imię: „Mario”. Spełnia się to, co powiedział Jezus, że owce znają Jego głos (por. J 10, 3nn). Głos Dobrego Pasterza. Maria Magdalena intuicyjnie, sercem rozpoznała głos Pana: „Rabbuni, Nauczycielu”.
Słyszy: „Nie zatrzymuj mnie” – dosłownie: puść mnie, przestań czynić (prawdopodobnie Maria Magdalena upadła do stóp Jezusa i objęła Jego nogi, tak jak uczyniły to niewiasty wracające od grobu w opisie Mateusza Ewangelisty). Chrystus chce Marię Magdalenę nauczyć, by inaczej przeżywała Jego obecność: teraz On będzie obecny w Duchu Świętym, przez Ducha Świętego. Jezus należy już do rzeczywistości niebiańskiej. Maria Magdalena nie powinna się tu zatrzymywać, gdyż ma misję do spełnienia.
Doświadczenie Kościoła
Droga duchowa Marii Magdaleny wytycza i nasz proces rozpoznawania, kim jest Jezus: ogrodnik – Nauczyciel – Pan. Dlatego często Marię Magdalenę utożsamia się z typem Kościoła pielgrzymującego. Maria Magdalena, z której Jezus wyrzucił siedem złych duchów (niesłusznie ludzie kojarzą ją z nierządnicą), doznając swoistego wyprowadzenia z piekła na wolność, odpowiedziała miłością na miłość. Ona doświadczyła pustki życia – niegdyś bez Chrystusa, a teraz przekonana, że zabrano Pana, nie chce odejść od pustego grobu. Trwa przy nim (przy miejscu ostatniego spotkania z Panem) i uczy nas, Kościół, że tak właśnie trzeba robić. To gwarantuje, że doczekamy się zawołania po imieniu i to ze strony takich wydarzeń czy sytuacji, których się nie spodziewamy (ona myślała, że to ogrodnik). Dlatego więc, gdy doświadczamy pustki w swoim życiu, w powołaniu czy na modlitwie, nie powinniśmy rezygnować, lecz trwać. Miłość w wierności się sprawdza, a wierność w cierpieniu, w krzyżu.
„Wytrwajcie w miłości Mojej” (J 15, 9). Tak Pan wzywa Apostołów, by wytrwali w przeciwnościach. Czym kończy się doświadczenie Marii Magdaleny? Stwierdzeniem „widziałam Pana”! Rzeczywiście, rozpoznała ona prawdziwą Boską tożsamość Jezusa. DO ROZPOZNANIA JEZUSA UZDALNIA MIŁOŚĆ. KTO NIE KOCHA JEZUSA, NIE ROZPOZNA GO.
s. Alicja Rutkowska