NADZIEJA PEŁNA NIEŚMIERTELNOŚCI
W starożytnym Rzymie mówiono o chrześcijanach: „zobaczcie, jak oni się miłują” oraz „to są ci, którzy nie boją się śmierci”. Lęk przed śmiercią wydaje się czymś powszechnym, a w przypadku wyznawców Chrystusa jest inaczej, ponieważ: nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię (2 Tm 1,10).
Syn Boży świadomie i celowo przeszedł przez cierpienia śmierci, która była losem wspólnym rodzaju ludzkiego po dramacie grzechu pierworodnego. Chrystus, mimo że odczuwał trwogę przed czekającą Go śmiercią, to przyjął ją dobrowolnie, poddając się woli Ojca, aby nas zbawić. W ten sposób „posłuszeństwo Jezusa przemieniło przekleństwo śmierci w błogosławieństwo” (KKK 1009).
Dzieło zbawcze Chrystusa jest dostępne dla nas w sakramencie chrztu. Chrzest ma odniesienia tak do życia, jak i do śmierci. Sakramentalnie zostaliśmy „wszczepieni” w Chrystusa, zatem w chrzcie świętym już umarliśmy, razem z Chrystusem umarliśmy dla grzechu, a „jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy” (2 Tm 2,11). Św. Augustyn trafnie zauważył, że „tam gdzie jest Chrystus, tam jest życie”. Dlatego nasza śmierć fizyczna będzie nie unicestwieniem, tylko przejściem. Śmierć jest przejściem do pełni życia, które zostało zapoczątkowane we chrzcie świętym. Ta prawda jest zapisana w liturgii Kościoła:
Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie (Mszał Rzymski, Prefacja o zmarłych).
Tak więc życie po śmierci nie jest nowym początkiem, ale raczej udoskonaleniem i wypełnieniem tego życia – życia w łasce uświęcającej – które rozpoczęło się w pierwszym sakramencie wiary.
Radość nieba
1 listopada Kościół świętuje z wielką radością wspomnienie tych swoich członków, którzy żyli w pełnej komunii z Bogiem już tu na ziemi, a po śmierci znaleźli jej dopełnienie w doskonałym zjednoczeniu z Nim. Przywołujemy w pamięci serca i modlitwach rzeszę świętych i błogosławionych (zarówno tych znanych, jak i ukrytych). Widzą oni Boga twarzą w twarz, czyli takim, jakim On jest: kontemplują najwyższą Prawdę i miłują najwyższe Dobro. Takie spełnienie jest przeznaczeniem każdego ochrzczonego.
Dom Ojca i udział w życiu Bożym to realizacja powołania chrzcielnego i cel naszego ziemskiego pielgrzymowania. Wymaga to pełnego zaangażowania się i twórczej współpracy z łaską, aby próbować każdą sytuację – a tym samym całe swoje życie – wygrać z Chrystusem. W Eucharystii sprawowanej 1. listopada w sposób uroczysty jaśnieje ta prawda, którą wypowiadamy w Credo: „Wierzę w świętych obcowanie”.
W naszym życiu z wiary „obcowanie świętych” wyraża się jako żywotna więź ze świętymi, którzy są naszymi przyjaciółmi i orędownikami u Pana. Ich wstawiennictwo ma realny wpływ na naszą egzystencję. Ponieważ cieszą się oni doskonałym poznaniem, a co za tym idzie i doskonałą miłością, dlatego chcą, by radość i szczęście, które jest ich udziałem, stały się również i naszym przeznaczeniem. Z wysokości nieba kibicują potyczkom naszego życia i wspierają nas, gdy tylko pozwolimy im działać.
Konieczność czyśćca
2 listopada obchodzimy wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych (tak zwany Dzień zaduszny). Nie chodzi tu o sentymentalną pamięć o zmarłych, ale nasze pełne zaangażowanie, aby pomóc duszom oczyszczającym się w czyśćcu poprzez modlitwę, ofiarę Mszy świętej czy zyskiwanie odpustów.
Ponieważ nie wszyscy, którzy poprzedzili nas do wieczności, cieszą się doskonałą komunią z Bogiem, dlatego potrzebują naszej pomocy, bo z chwilą śmierci skończyła się dla nich możliwość zasługiwania i decydowania. Sami nie mogą przyspieszyć spotkania z Panem Bogiem, za którym tak tęsknią (dlatego liczą na nas, żyjących!), bo ich udziałem jest pokuta za popełnione grzechy. Jak to rozumieć?
Wiemy, że każdy grzech zostawia za sobą konsekwencje, które wymagają od nas zadośćuczynienia i pokuty. Jeśli prawdziwie żałujemy za wyrządzone zło i w pełni zadośćuczynimy za nie, to możemy z czystym sercem wejść do nieba! Ale jeśli jest coś, choćby niewielkiego, za co nie żałowaliśmy; jeśli jest coś, za co nie odpokutowaliśmy; jeśli jest w naszym sercu jakiś nieporządek związany z grzechem – to wszystko musi zostać poddane oczyszczeniu, bo duszy brakuje doskonałości, aby móc dostąpić pełnego zjednoczenia się z Bogiem.
Dar odpustów
Istnieje łączność miedzy trzema stanami Kościoła, a tym samym przepustowość dóbr duchowych. Dla przypomnienia mamy trzy stany Kościoła: wierni na ziemi tworzą Kościół pielgrzymujący, dusze w czyśćcu stanowią Kościół oczyszczający się (cierpiący), a zbawieni w niebie Kościół chwalebny. Zatem możemy i winniśmy pospieszyć z pomocą naszym zmarłym, którzy dostępują oczyszczenia.
Dusze czyśćcowe nie mogą nic uczynić na swoje konto, ale za to mogą nam pomóc. My zaś możemy im ofiarować Chrystusa, przyjmując Go w Eucharystii – w ich imieniu i dla nich. Taki jest sens tzw. odpustów zupełnych i cząstkowych za zmarłych. Otrzymanie odpustu nie jest odpuszczeniem grzechów (to dokonuje się w sakramencie pokuty i pojednania). Odpust jest darowaniem doczesnej kary za grzechy, czyli usunięciem skutków zła (Pan Bóg przez Kościół bierze na siebie trud naprawy zła, które grzesznik wyrządził). Odpust można uzyskać osobiście dla siebie, może być też dedykowany osobie zmarłej.
Od popołudnia uroczystości Wszystkich Świętych przez osiem kolejnych dni, czyli oktawę, można zyskać jeden odpust w ciągu dnia za jedną duszę w czyśćcu. Aby to uczynić należy za każdym razem:
- Być w stanie łaski uświęcającej, czyli mieć duszę wolną od grzechów po uprzedniej spowiedzi, wyrzec się przywiązania do grzechów, być w dyspozycji szczerego otwarcia się na Boga i Jego wolę (jedna spowiedź wystarcza do uzyskania wielu odpustów);
- Uczestniczyć we Mszy świętej i przyjąć Chrystusa w Komunii świętej;
- Pomodlić się w intencjach wyznaczonych przez Ojca Świętego na znak jedności nie tylko z Chrystusem, ale i z Jego Kościołem (modlitwa Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo);
- Nawiedzić cmentarz i pomodlić się w intencji zmarłego.
Wymowne znaki
Warto zauważyć, że znaki związane z naszym chrztem są i obecne przy naszej śmierci. Na grobach stawiamy krzyż jako wyraz naszej wiary, że Chrystus pokonał śmierć i przez swoje zmartwychwstanie przywraca nam życie wieczne w komunii z Bogiem. Gromnica trzymana w ręku umierającego jest znakiem, że od chwili chrztu zapaliło się w nas światło Chrystusa i przy kresie naszego życia wchodzimy nie w ciemność i nicość, ale w światłość i życie (Chrystus mówił o sobie, że jest „światłością świata”). Zapalamy znicze i lampki jako symbol naszej modlitwy o dopuszczenie osoby zmarłej do wiecznej światłości. Kładziemy też świeże kwiaty jako znak łączącej nas miłości i wdzięczności za dobro, które spełniła ona na ziemi. Wyznaniem naszej wiary są też inskrypcje na grobach: „Prosi o modlitwę” czy taka:
„Żyłem, bo chciałeś.
Umieram, bo każesz.
zbaw mnie, bo możesz”.
s. Alicja Rutkowska CHR