XVIII Niedziela okresu zwykłego (B) – 13 października

 

Pierwsze Czytanie (Mdr 7,7-11)
Czytanie z Księgi Mądrości
Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł na mnie duch mądrości. Przeniosłem ją nad berła i trony i w porównaniu z nią za nic miałem bogactwa. Nie porównałem z nią drogich kamieni, bo wszystko złoto wobec niej jest garścią piasku, a srebro przy niej ma wartość błota. Umiłowałem ją nad zdrowie i piękność i wolałem mieć ją aniżeli światło, bo nie zna snu blask od niej bijący. A przyszły mi wraz z nią wszystkie dobra i niezliczone bogactwa w jej ręku.

Psalm Responsoryjny: 89
R/. Nasyć nas, Panie, Twoim miłosierdziem

Naucz nas liczyć dni nasze,
byśmy zdobyli mądrość serca.
Powróć, o Panie, jak długo będziesz zwlekał?
Bądź litościwy dla sług Twoich.

Nasyć nas o świcie swoją łaską,
abyśmy przez wszystkie dni nasze mogli się radować i cieszyć.
Daj radość w zamian za dni Twego ucisku,
za lata, w których zaznaliśmy niedoli.

Niech sługom Twoim ukaże się Twe dzieło,
a Twoja chwała nad ich synami.
Dobroć Pana, Boga naszego, niech będzie nad nami †
i wspieraj pracę rąk naszych,
dzieło rąk naszych wspieraj!

Drugie Czytanie (Hbr 4,12-13)
Czytanie z Listu do Hebrajczyków
Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.

Śpiew przed Ewangelią (Mt 5,3)
Alleluja, alleluja, alleluja

Błogosławieni ubodzy w duchu,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Tekst Ewangelii (Mk 10,17-30)
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości». Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!»

Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego». Uczniowie zdumieli się na Jego słowa, lecz Jezus powtórnie rzekł im: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego». A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może się zbawić?» Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».

 Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».

Zapomniana tablica Dekalogu
(Mdr 7, 7-11; Hbr 4, 12-13; Mk 10, 17-30)

Największym dramatem współczesnego człowieka jest fakt, że zapomniał, a może nawet i celowo wykreślił pierwszą tablicę z Dekalogu, a drugą zaś, interpretuje po swojemu. Dzisiaj uczestnicząc w osobliwym spotkaniu Jezusa z pewnym mężczyzną, mamy znakomitą okazję, aby to zjawisko przeanalizować i wyciągnąć wnioski, które może coś odmienią w naszym życiu, póki jeszcze jest czas na zmiany.

Do Jezusa podbiegł pewien człowiek, upadł przed Nim na kolana i postawił Mu dręczące go pytanie: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Choć doskonale wiedział, że jest życie wieczne, pytał o sens swojego życia. Pytał, albowiem chciał tak to swoje doczesne życie ułożyć, aby wiecznego nie stracić.

Tymczasem Jezus na pytanie mężczyzny  odpowiedział pytaniem, jednocześnie sugerując odpowiedź. Tak oto natychmiast ustawił właściwe relacje ze swoim rozmówcą:  Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Jezus nie jest dobry dlatego tylko, że jest wybitnym nauczycielem, znanym cudotwórcą. Jezus jest dobry nie w znaczeniu przenośnym, jest dobry w znaczeniu ścisłym – jestem Bogiem. Tak oto, fakt, że ów mężczyzna upadł przed Jezusem na kolana, nabrał teraz właściwego znaczenia.

Z tej właśnie pozycji, Jezus dalej będzie prowadził rozmowę. Po mistrzowsku otwiera jego duszę. Pyta o przykazania, ale ciekawe, o te z drugiej tablicy Dekalogu:  Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę. Mężczyzna szczerze wyznaje, że od młodości te przykazania zachowywał. Jezus tej wypowiedzi nie kwestionuje, ale idzie dalej – spojrzał  na niego z miłością. Jest to jedyny raz w Ewangelii, kiedy to natchniony autor tak określa spojrzenie Jezusa. To właśnie tym spojrzeniem otwierającym przestrzeń miłości,  Jezus genialnie przenosi rozmowę na pierwszą tablicę Dekalogu. Patrząc w serce mężczyzny, składa mu konkretnie do niego zaadresowaną ofertę:  Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Jezus otwiera przed tym człowiekiem drzwi do grona swoich najbliższych współpracowników, ale warunek jest jeden – na Moją miłość odpowiedz miłością, Mnie postaw na pierwszym miejscu i we Mnie połóż całą swoją nadzieję, a nie w twojej poprawności życia i w twoim bogactwie. Zostaw te swoje bożyszcze, a we Mnie uznaj Boga.

To otwarcie przez Jezusa pierwszej tablicy Dekalogu zmieniło całą sytuację. Mężczyzna spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Możemy być pewni, że tego spotkania z Jezusem ów mężczyzna nigdy nie zapomni. Nie zapomni Jego spojrzenia pełnego miłości, najlepszej oferty współpracy, jaką mógł w życiu dostać. Jezus przeniknął jego serce i odkrył chory punkt – przywiązanie do bogactwa i dumę bycia dobrym człowiekiem, odkrył jego bożki.   Nie znamy dalszych losów owego mężczyzny. Może kiedyś jego smutek przemienił jego serce i stał się radością.

Dla Jezusa to spotkanie stało się okazją do pouczenia tych, którzy poszli za Nim, a także i do pouczenia nas.  Jest ono jeszcze jedną szansą na to, aby postawić sobie pytanie: w czym i w kim pokładam moją nadzieję? Jeżeli nie położę jej w Jezusie, to moje życie, choć po ludzku może i piękne, tak naprawdę będzie zawsze smutne i pozbawione sensu, albowiem będzie drogą donikąd.

Dzisiaj Jezus spotyka każdego z nas. Na każdego z nas spogląda z miłością i każdemu z nas składa propozycję: pójdź za Mną. Ta propozycja jest związana z konieczną przemianą serca. Jednym każe zmienić stosunek do posiadanych dóbr materialnych, wyjść ze świata bogatych przyjaciół i zobaczyć prawdziwie ubogich. Innym każe powykreślać w swojej głowie tytuły zawodowe, naukowe, rodowe, honorowe sprzed swojego nazwiska. Każdemu, na pewno znajdzie coś do poprawy, każdemu pewnie coś innego, a naszym radosnym zapewnieniom, że wszystko jest w porządku, na pewno nie da wiary, albowiem wie wszystko – jest  Bogiem.

Tak więc warto nam sobie uświadomić:

  1. Tylko z Jezusem mogę wejść w moje serce i uzdrowić chore miejsca.
  2. Jakie imiona mają moje bożki?
  3. Czy już doświadczyłem faktu, że pójście za Jezusem przynosi pożytek nie tylko w postaci otwartego nieba, ale i ludzkich relacji?

Ks. Lucjan Bielas