Nasze umieranie i zmartwychwstawaniem z Chrystusem

 


W Nowym Testamencie na określenie chrztu używano słowa baptismos, co po grecku oznacza „zanurzenie”. Ale chrzest to coś więcej niż zwykłe zanurzenie w wodzie. O tym mówi św. Paweł:

Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Przyjmując chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca (Rz 6, 3-4).

To jakby Chrystus każdemu z

nas mówił: „Chwyć mnie za rękę, wejdziemy razem w moją śmierć, a potem wprowadzę Cię w moje zmartwychwstanie. I od tej pory będziesz żył ze Mną”.

Na początku Kościoła ukształtował się zwyczaj chrztu przez zanurzenie. Trzeba nam wiedzieć, że dla człowieka czasów starożytnych zanurzenie w wodzie było czymś podobnym do śmierci. Dlatego taki sposób przeżywania chrztu wyrażał fakt, że ten sakrament jest wejściem w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Tak jak Pan Jezus wszedł w otchłań śmierci i z niej wyszedł zmartwychwstając, podobnie, choć nie tak samo, przeżywał to ochrzczony. Zanurzenie było więc jakby doświadczeniem pogrzebania, gdzie brak jest powietrza i światła, a więc życia. A wynurzenie z wody było jak wyjście z grobu, czyli zmartwychwstanie.

Zewnętrzny znak zanurzenia, czyli złączenia ze śmiercią Chrystusa, i wynurzenia, czyli narodzenia do nowego życia, służył objawieniu prawdy związanej z duchową przemianą człowieka. Aby mieć udział w zmartwychwstaniu Chrystusa, trzeba przejść przez śmierć. O jaką śmierć chodzi? Śmierć dla grzechu. Ona prowadzi ku nowemu życiu. Przyjmujący chrzest umiera więc dla grzechu, by żyć w łasce Bożej.

Prawda chrztu przez zanurzenie najlepiej jest czytelna, gdy kandydatem jest osoba dorosła. Zanurzenie jest śmiercią człowieka dotychczasowego i narodzinami do życia nowego. Śmierć dla grzechu wyraża się w nawróceniu, porzuceniu złego postępowania, przywiązania do moralnego nieładu. To uporządkowanie własnego życia według Ewangelii rozpoczyna się jeszcze przed chrztem. Stanowi dowód pragnienia życia z Jezusem.

W przypadku chrztu dzieci, chrztu przez polanie wodą, nie dostrzegamy tak wyraźnie tego przejścia ze śmierci do nowego życia. Ale to się rzeczywiście dokonuje! Skutki mają być widoczne w życiu każdego ochrzczonego. My byliśmy ochrzczeni jako niemowlęta. Również i my – tak jak i ochrzczeni w dorosłym wieku – mamy podejmować trud umierania dla grzechu, pokus, a powstawania dla dobrych czynów. W tym, co robimy, mamy naśladować Chrystusa.

Chrzest niesie niezwykłą obietnicę. Dotyczy ona naszej przyszłości. Kiedy recytujemy „Wierzę w Boga”, wyznajemy prawdę w „zmartwychwstanie umarłych”. Jako chrześcijanie możemy powiedzieć, że początek naszego zmartwychwstania dokonał się w chrzcie. A jeśli będziemy się nawracać i wzrastać w łasce Bożej, to w czasach ostatecznych objawi się w nas pełnia zmartwychwstania.

Maryjo, Niepokalana Matko Chrystusa i nasza, Ty już od chwili poczęcia byłaś wolna od zmazy grzechowej. Z Bożego miłosierdzia dostąpiłaś tego przywileju jako przyszła matka Zbawiciela. Ofiarnie współpracowałaś z łaską Bożego wybrania. My rodzimy się jako grzesznicy. Dopiero w chrzcie, dzięki Bożemu miłosierdziu, stajemy się czyści. Umiłowana Matko, ucz nas, jak na co dzień być wiernym naszemu życiu ukrytemu z Chrystusem w Bogu.

 S. Alicja Rutkowska CHR